Oczywiście, jak już wspomniano, układ samokontroli trzeciej warstwy wciąga w siebie warstwy poprzednie, bardziej archaiczne. Warstwy te są bardziej zautomatyzowane, działają przeważnie poniżej progu świadomości – nie zastanawiamy się, co jest dobre, a co złe, wybór następuje automatycznie. Gdy człowiek ma silnie rozwiniętą warstwę pierwszą, a więc naturalnego porządku moralnego, wówczas jego postępowanie jest harmonijne z prawami świata otaczającego i jego naturalnym porządkiem. Człowiek taki nie ma tylu wewnętrznych sprzeczności jak ten, u którego warstwa ta jest słabo rozwinięta, jego świadome sumienie jest dość spokojne. Gdy przerostowi ulegnie warstwa druga, to wówczas wskutek charakterystycznego dla niej wyolbrzymienia proporcji człowiek taki zawsze odczuwa zło w sobie, oczekuje kary, nigdy nie jest z siebie w pełni zadowolony, w nocy nękają go senne koszmary. Wreszcie gdy dwie pierwsze warstwy nie są należycie rozwinięte, ciężar kontroli spada przede wszystkim na warstwę trzecią, co wywołuje jej zbytnie obciążenie. Ludzie tacy żyją w stałym lęku przed sądem otoczenia: „co o mnie ludzie pomyślą” jest dla nich naczelnym pytaniem życia. Są to zwykle ludzie o typie osobowości psychastenicznej lub histerycznej. Ich autoportret jest niedojrzały, szukają oni potwierdzenia w otoczeniu i nie potrafią siebie bez niego należycie ocenić.
więcej